Mialam pomysl na to fan fiction ale sie poplatalam w myslach. Wybaczie o ile ktos to czytał.
Moze do niego wruce a wiec- zamykam te opowiadanie na czas nieokreslony.
Forever.
czwartek, 26 września 2013
The end
środa, 25 września 2013
Rozdział 3
- Ale piękna pogoda- siedziałyśmy na szkolnym dziedzińcu. Słońce miło grzało. To mało spotykane w Anglii więc nauczyciele wyluzowali.
- Nom.
Siedziałam opierając się o stół na którym siedziała Sami. Jak to miałam w zwyczaju obserwowałam otoczenie. Przy stole na drugim końcu dziedzińca siedział Zayn a w niego wtulona Perrie. Po drugiej stronie stołu następna para Louis i Eleanor. Po kilku dniach zajęć mam już jakieś pojęcie.
Następnie zatrzymałam się wzorkiem na barierce do rowerów która znajdowała się w rogu. Na niej siedział Niall w Full-Cupie z logiem Superman. A przed nim na BMXie Harry. Miał na sobie białe trampki nike, beżowe rurki, szarą koszulę bez rękawów dosyć luźną a na to granatową bluzę. Nie wyglądał na dziwaka a raczej na normalnego nastolatka.Razem z blondynem śmieli się a Harry robił triki na swoim rowerze. Dziwne- to znowu bezpodstawna opinia. Nagle Harry pomachał do mnie na co mu odmachałam.
- Ał- poczułam jak dostaje pięścią w ramię i to mocno. Będę miała siniaka. Nie no joke.
- Ziemia do Abi. Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
- Sorki. Co mówiłaś- odwróciłam się.
- Jest piątek.
- Akurat to wiem.
- Abi trzeba zaszaleć!!!
- To nie dla mnie- wymarzony piątkowy wieczór: obijanie się przy jakimś dobrym filmie z miską popcornu .
- Zabieram cię na imprezę
- Ale..- i w tym momencie zadzwonił dzwonek kończący przerwę na Lunch.
- No i nie ma żadnego ale. Idziemy i już.- Sami mnie kiedyś wykończy. Ten wulkan energii.
****
Dochodziła 19 na zegarku. Siedziałam w dresie w salonie z telefonem stacjonarnym w ręku. Po rozmowie z ojcem jak zawsze byłam przybita. Po prostu siedziałam bawiąc się telefonem w kompletnej ciszy.
Nagle do drzwi ktoś zadzwonił a ja cała aż podskoczyłam.
Podeszłam do drzwi. W nich stała wystrojona Sami. Wyglądała cudownie. Włosy spięte na jedną stronę. Miała na sobie bordową sukienkę na to czarną skórzaną kurtkę.
- Imprezaaa!!!- Po otwarciu drzwi od razu wparowała do środka.- Dobra mamy mało czasu. Przed domem stoi mój braciszek i zabiera nas na imprezę. Jakiś jego znajomy organizuje imprezę powitalną.
No tak, pełnia szczęścia. Jej brat studiuje w Manchesterze i przyjeżdża co jakiś czas.
- Ok. Dobra. To gdzie twój pokój?
- Na górze
- To na górę
W połowie drogi przyjaciółka się zatrzymała a ja prawie na nią wpadłam.
- Ej a gdzie twoi rodzice?
- Mieszkam sama
- Aaaa
Zaprowadziłam ją do pokoju. Był nie za duży. Łóżko na środku pod ścianą, ogromna przesuwana szafa, komoda i biurko a wszystko w kolorach ciemnego drewna i z jasnymi oliwkowymi elementami
- A wiec- Sami stanęła przed szafą. Przekładała, szperała aż w końcu wyciągnęła beżową sukienkę.
-Nie
-Tak. Już raz, dwa.
Poszłam się w nią przebrać. Spięłam moje blond włosy w kok jak zawsze i lekki makijaż. Jak wyszłam to Sami aż podskoczyła klaszcząc w ręce.
- Wspaniale. I jeszcze ten czarny zestaw biżuterii co miałaś ostatnio w szkole.
Cała wyszykowana szukałam czarnych szpilek. Wreścięę udał nam się wyjść.
Przed domem stał samochód w przed nim dwóch chłopaków.
- To mój brat Nick- przyjaciółka wskazała na chłopaka opartego o maskę samochodu z kapturem na głowie ale było widać podobieństwo. Obok niego stał przystojny ciemny blondyn.- A to Dan jego najlepszy przyjaciel.
Weszłyśmy do auta. W środku pachniało tytoniem. Fuj. Jechaliśmy przez miasto. Zupełnie się wyłączyłam.
-Śpiąca królewno. Już jesteśmy- usłyszałam głos Daniela.
Wysiadłam z samochodu i stanęłam jak wryta. Gdyby ktoś powiedział "domówka" to powiedziała bym że pomyliliśmy adres. Dom był naprawdę ogromny. Ktoś musi mieć bogatych rodziców.
Na imprezie było masę ludzi. Pewnie cała szkoła i nie tylko. Przeciskałam się za chłopakami. Sami zniknęła mi w tłumie. Wzięłam kubek z alkoholem. Odwróciłam się a tam Zayn i Nick
- Siema stary- przywitał się Nick
- Siema.Siema.
- Impreza Zajebista.
- Jak zawsze.
- Nie można się na tobie zawieść Malik.
- Tak. Michealls
COOO! Jestem na imprezie u Zayn'a. Od razu wzięłam dużego łyka picia. Było mocne aż się zakrztusiłam. Usłyszałam śmiejącego się Zayn'a za plecami. Po prostu odeszłam od nich.
Stałam pod ścianą. Drink już cały wypiłam. Po chwili obok mnie stanął Dan.
- Zatańczysz? - szybko spytał bez owijania w bawełnę
- ok.- takiemu ciasteczku się nie odmawia.
Dan złapał mnie za rękę. Kubek dawno leżał na ziemi. Weszliśmy w tłum. Było naprawdę miło. Kiedy rytm zwolnił czułam się jak w bajce.
Ni z tond ni zowąd pojawił się Nick. Szepnął coś przyjacielowi.
- Zostawię cie na chwile księżniczko i wracam. - po tych słowach czar prysł. Stałam chwile i wypatrywałam gdzie idzie. Zayn go zgarnął. Naprawdę musi mi niszczyć taki moment.
Zażenowana próbowałam się wydostać na świeżę powietrze. Nad basenem był mniej osób. Siedział tam tez Harry- zupełnie sam brodząc nogami w wodzie. Powoli podeszłam w jego stronę.
- Mogę się przysiąść?
- Jasne- powiedział zdziwiony. Usiadłam powoli i zdjęłam obcasy i tez włożyłam nogi do wody.
- Jak tam impreza?- spytałam patrząc przed siebie.
- Nie chciałem tu przychodzić. Niall mnie wyciągnął.
- Mnie wyciągnęła Sami. Ale.gdybym od razu wiedziała ze to impreza Zayn'a to nawet nogi bym nie postawłla.
- High five- przybiliśmy piątkę.
- Teraz najchętniej bym się położyła- oparłam się o łokcie
- No ja też.- Harry padł plecami na kafelki.- mogę ci zadać pytanie?
- Dawaj
- No wiec: dlaczego ze mn rozmawiasz ? Nie zrozum mnie źle ale nikt ze mną nie rozmawia. Jestem po prostu dla innych dziwolągiem od tak.
- Ja nie jestem "inni". Nie lubię pochopnie oceniać ludzi, najpierw muszę ich lepiej poznać a mam wrażenie ze jesteś naprawdę ciekawym chłopakiem
- To mile naprawdę. Wiesz to dziwne ale miałem przeczucie że jesteś "inna" niż "inni".
- Ooo. Haha. No tak.
- Wybacz jestem żałosny.- posmutniał
- Harry! Nie jesteś. A i dziękuje że tak myślisz, to miłe.- Harry popatrzył na mnie a po chwili smutna mina pogodniała. Na jego twarzy pojawił się uśmiech i te dołeczki.
Przez chwile leżeliśmy i gadaliśmy. Na razie to najlepiej spędzony czas na imprezie.
Nagle przede mną stanął Dan.
- Tu jesteś. Wszędzie.Cie szukałem- wątpię w to ale dobra.
- Było lepiej pilnować dziewczyny przystojniaku- odezwał się Harry
- Zamnknij się dziwaku. Chodź do środka Abi.- powiedział stanowczo Dan
Kucnęłam i szepnęłam koledze :
- dziękuje za miłą rozmowę.
- nie to ja dziękuje.
Wstałam i po prostu poszłam przed siebie. Wiedziałam że Dan jest za mną. Nie chce już mieć z nim nic wspólnego. Przyspieszyłam i zaczęłam szukać Sami. Znalazłam ją przy alkoholach. Wyglądała na już trochę wstawioną.
- ABI!!
- Przyłaczę się
- Jak miło- wręczyła mi następnego drinka.
- My też możemy - jak z pod ziemi pojawiła się El z Perrie
- Ja nie mam nic przeciwko.- powiedziałam.
- My się jeszcze nie znamy. Perrie- przedctawiła się oficjalnie blondynka
- A ja Eleanor, możesz mówić El- powiedziała brunetka
- Abigail ale mówcie Abi.
Napiłam się chyba z 5 szklanek. Opadłyśmy na sofę w między czasie zwalając z niej ludzi. Zaczęłyśmy śmiać się ze wszystkiego. Dziewczyny okazały się naprawdę super.
Po jakimś czasie podszedł do nas chłopak El.
- Mój chłopak!!!! - krzyknęła El.
- Hej laski. Zabieram już moją dziewczynę.
- Ale my się tu dobrze bawimy- wymruczała Perrie
- Niestety.
Zostałyśmy same z Perrie bo Nick zabrał Sami która tak się upiła że aż jej nogi się uginały. Cała impreza się powoli kończyła. Perrs wstała ale miała problem z równowagą. Samotnie leżałam nadal na sofie, nie byłam wstanie się ruszyć i do tego kręciło mi się w głowie. Dan cały czas sie mi przyglądał ale nie miał dobrego humoru. Naglę do mnie podszedł i wziął na ręce. Zaniósł mnie na górę po chodach.
~~~
Doszłam do wniosku ze moje rozdziały są krótkie i nudne .Postaram się by następne były dłuższe i ciekawsze.
Zaczynam coraz bardziej być zadowolona z tego opowiadania. Musze jeszcze trochę rozszerzyć wątki z Harrym ale to już niedługo.
niedziela, 22 września 2013
Rozdział 2
Dzięki Sami zaczęłam się
odnajdywać w nowej szkole. Sami była dosyć gadatliwą ale mądrą
osobą. Szłyśmy właśnie korytarzem udając się do klasy gdzie
miały się odbyć lekcje Literatury cały czas rozmawiając. O czym
? O wszystkim. Dowiedziałam się że Sami ma Ojca Azjatę i dlatego
jej kolor skóry jest trochę ciemniejszy niż u reszty; ma 3
młodszego rodzeństwa- czego jej zazdroszczę...i wiele by mówić.
Gdy już podeszłyśmy pod klasę, Sami
niechętnie się ze mną pożegnała bo miała zajęcia z matematyki.
Weszłam do klasy. Wszyscy patrzyli na
mnie jak bym była kosmitą- Sami mówi że w końcu im przejdzie.
Wiem ze ma racje ale nie lubię być w centrum uwagi. Usiadłam w
przed ostatniej ławce pod oknem. Niedługo po tym zabrzmiał
dzwonek. W klasie pojawił się nauczyciel. Lekcje z panem Green'em
były super.
W połowie lekcji drzwi się otworzyły
a do klasy wszedł ten chłopak w lokach. Nauczyciel przerwał
wykład. Wszyscy na niego parzyli a ten tyko się uśmiechnął
zalotnie.
- Dzień dobry Panie Styles. Mogę
się dowiedzieć dlaczego dzisiaj się pan spóźnił?- Zapałem panie Profesorze- uśmiechnęłam się lekko na jego słowa
- Cokolwiek .- nauczyciel wywrócił oczami - Usiądź tam gdzie jest wolne miejsce. Na przykład tam- Wskazał na moją ławkę.
Dlaczego akurat ja? Nie byłam zadowolona ale no cóż. Nie mam zamiaru się do niego odzywać to nie mój poziom. Był w grupce z Zayn'em i nie zdziwiła bym się gdyby był dokładnie taki jak on tylko dlaczego wczoraj mi pomógł.
Chłopak usiadł pospiesznie koło
mnie. Odstawił plecak z boku ławki. Popatrzył po klasie a potem
usiadł bokiem patrząc na mnie.
- Cześć. - powiedział- Cześć- nadal patrzyłam przed siebie spisując z tablicy. Cały czas czułam na sobie jego wzrok. - proszę możesz się na mnie nie gapić.
- Oj mała ,mała.
- Yh – podparłam głowę ręką
- Nie załamuj się Abigail
- Skąd znasz moje imię?
- Wiesz hm...jak by ci to powiedzieć. To nie ja jestem tu nowy.- uśmiechnął się z głupkowata miną i zruszył ramionami. Przyznam że mnie to rozbawiło w jaki sposób to zrobił.- Dobra mam pomysł. Zacznijmy od początku. Co ty na to ?
- Ok . Jak chcesz
- Harry – podał mi rękę
- Abigail- chłopak potrząsnął mi rękę z nad wyraz majestatyczny sposób. - Ale mów mi Abi
- Ej Wy tam na końcu!- usłyszałam głos nauczyciela- Harry odwróć się. I uważajcie na lekcji dzieci. Ameli nie spodziewałem się tego na pierwszej lekcji.- z Harrym popatrzyliśmy na siebie i wymieniliśmy się uśmiechem.
- Mam tylko jedną uwagę: ale moja nowa koleżanka ma na imię Abigail.- wtrącił Harry
- No przecież mówię. Dobra po prostu uważajcie.
Nauczyciel dalej kończył lekcje.
Harry już się do mnie nie odezwał. Co jakiś czas na niego
spoglądałam. Jego loki wpadały mu trochę do oczu w czasie
notowania. Chłopak był przystojny, naprawdę i się sobie dziwię
ale zaczynam go lubić. Jest hm....ciekawy ,nie wiem jak to
określić.
Po dzwonku był lekki. Jak wszędzie
uczniowie wychodzili z klasy jak najszybciej mogli. Odwróciłam se
na chwilę po torbę z parapetu. Już miałam wkładać notatnik do
torby tylko rzuciła mi się w oczy karteczka:
'' Ja pamiętałem twoje imię
mała : Abigail- H ''
Zebrałam książki i z torba na
ramieniu zaczęłam szukać na korytarzu Sami. Tych burzy
karbowanych włosów nie jet łatwo przeoczyć.
- I jak tam na matematyce ?-
spytałam koleżanki
- Weź nie przypominaj. Babka mnie
do odpowiedzi poprosiła.
- Uuuu. Naprawdę nie za dobrze.
- A jak na Literaturze?
- Literaturze było- co miałam
powiedzieć. Pan Green prowadził fajnie lekcję ale nadal w mojej
podświadomości miałam Harrego – super. Naprawdę fajnie.
- Mówiłam, Pan Green jest cudowny.
Szkoda że nie mam z nim lekcji wiesz odreagowanie po matmie. Ale
teraz mamy angielski razem czy francuski...
- Ok Sami..wdech i wydech-
powiedziałam łapiąc ją od przodu za ramiona.- Dobra, choć już
pod sale od francuskiego.
- Ok.
Przez następne lekcje było mi się
ciężko skupić. Cały czas miałam przed oczami ten zaraźliwy
uśmiech Harrego. Dlaczego ? Dobra Abi po prostu staraj się skupić.
Widziałam że Sami coś zauważyła, nawet dostałam SMSa : Co się
dzieje ? Odpisałam że powiem podczas lachu.
Idąc na stołówkę minęłam się z
Styles'em. I znowu ten powalający uśmiech.
- Abi Harry ? Choć coś ci powiem-
Sami pociągnęła mnie za rękaw. Zajęłyśmy wolny stolik-
Posłuchaj mnie jak przyjaciółki. Ten chłopak jest dziwny.
- Aha. Dlaczego ?
- Po prostu. Ej a czy on z tobą rozmawiał ?
- Tak. Przez chwile.
- On prawie z nikim nie gada. Tylko z Niall'em.
- Aha. Dlaczego ?
- Po prostu. Ej a czy on z tobą rozmawiał ?
- Tak. Przez chwile.
- On prawie z nikim nie gada. Tylko z Niall'em.
Dlaczego nie ? To co powiedziała Sami
dało mi do myślenia. Na początku miałam zamiar nie tykać się
go a teraz rodziło się w mojej głowie tyle pytań odnośnych
Harrego.
Reszta dnia minęła dosyć powolnie.
Jak wróciłam do domu po prostu padłam na łóżko i zasnęłam.
~~~~~~~~~~~~
Hej :)
no i jest drugi rozdział. - wybaczcie za błędy.
Jak wam się podoba Harry? Co w ogóle myślicie- piszcie, komentujcie.
Czytasz = Komentujesz to wiele dla mnie znaczy :)
Abi
sobota, 21 września 2013
Rozdział 1
Cisze jaka panowała w pokoju zakłócił
irytujący dźwięk budzika. Leniwie wyciągnęłam rękę by go
wyłączyć ale wylądowałam na podłodze- nawet nie wiem jak, to
tylko mi się takie rzeczy zdarzają.
Zaspanym krokiem podeszłam do
łazienki. Wzięłam szybki prysznic po którym się trochę
rozbudziłam. Spięłam włosy w kok wpinając wsuwki . Sięgnęłam
po bieliznę przygotowaną już wcześniej. Potem chodziłam po
pokoju z pustka co założyć. Dzisiaj pierwszy dzień w nowej
szkole. W końcu zdecydowałam się na bordowe rurki i białą
koszule z falbankami w kołnierzu i w lewej kieszonce. Poprawiłam
oczy maskara i lekko przejechałam usta jasną szminką.
Zeszłam na dół po schodach. Dom był
nie za duży ale pusty- no ale to są uroki ( o ile można to tak
nazwać ) mieszkania samemu. Moja mama zmarła 3 lata temu a ojciec
znalazł prace w Chicago a ja nie chciałam opuszczać Wielkiej
Brytanii . Ojciec kupił mi tu dom i pomógł urządzić. Początek
nowego życia a dziś otwiera się jego kolejny etap.
Na śniadanie postanowiłam zrobić
sobie tylko płatki z mlekiem. W międzyczasie by nie tracić cennego
czasu zrobiłam sobie kanapki.
Gdy na zegarku okazało się że jest
za 8:40 od razu zaczęłam się szybciej zbierać. Wpadłam do
pokoju. Z torbą na ramieniu podbiegłam do komody na której leżała
teczka i kluczyki do auta.
Kierując się nawigacją udało mi
się nie zabłądzić. Zaparkowałam moim czerwonym Nissanem na
dziedzicu. Szkoła z tej perspektywy nie wydawała się duża może
to i lepiej. Przed wyjściem wzięłam głęboki wdech. Po prostu się
nie zabij- mówiłam sobie w myślach podążając powoli w stronę
szkoły.
Po wejściu od razu straciłam
orientację. Szkoła z małej stała się ogromna. Po korytarzu
poruszało się masę uczniów. Błądziłam przez chwile aż w końcu
znalazłam sekretariat. Weszłam przez oszklone drzwi i podeszłam do
kobiety przy długim biurku zawalony papierami, teczkami zza których
wyłaniał się monitor komputera.
- Dzień Dobry
- Tak ?
- Ja chciałam donieść te ostatnie papiery i...
- Abigail ?
- Tak
- Usiądź tam na sofie a ja już ci
drukuje plan lekcji – powiedziała odbierając teczkę i wskazując
na miejsce obok pewnego chłopaka. Mulat siedział rozłożony na
fotelu. Miał na sobie czarne rurki, wysokie wiązane buty a do tego
bluzkę z logiem ''Gans&Roses ''. Ciemne włosy idealnie ułożone
i jeszcze ten kilkudniowy zarost. Wyglądał jak tutejszy Bad-Boy.
-W snach- boże co za dupek.
Wstałam podchodząc do biurka. Sekretarka męczyła się coś z
drukarką.
Z gabinetu uchyliły się drzwi. Do
pomieszczenia wszedł dyrektor. Wziął jakieś papiery z biurka
Panny Dancan.
- Widzę że znowu się widzimy Zayn
?
-Tak Mark – uśmiechnął się
pod nosem
-Ile mam ci mówić byś tak do
mnie nie mówił ? '' Panie dyrektorze'' !
-Ok. Chill
- nie chilluj mi tu tylko właź bo
zaraz stracę cierpliwość.- i zniknęli w gabinecie
Obserwowałam cały czas tą sytuację.
A jednak z tym Bad-Boy'em miałam racje. Ciekawe co zrobił. Choć co
mnie to obchodzi. Odebrałam plan i po prostu wyszłam.
Zaczęłam szukać mojej szafki 436.
Mijałam sukcesywnie uczniów. W oczy rzuciła mi się pewna grupka.
O szafkę była oparta blondynka ale nie wyglądała na plastik,
naprzeciwko stało dwóch chłopaków. Jeden był niebieskookim
blondynem a drugi stał tyłem. Nagle do grupki podszedł szatyn ze
swoją dziewczyną. Nagle poczułam jak ktoś mnie szturcha dokładnie
kiedy ich mijam.
Proste upadłam na ziemie. Przede mną
kucnął chłopak o burzy loków na głowie . Wreście mogłam
zobaczyć jego twarz. Wydawał się być przerażony tą sytuacja, a
jego oczy zielone patrzyły na mnie pytająco czy wszystko dobrze a
ja jedynie przytaknęłam głowa. Chłopak pomógł mi wstać.
Usłyszałam głos blondynki: Zayn! Ogarnij się człowieku.
No tak kto inny to mógł być.
Ze spuszczoną głową po prostu
odeszłam. Przeszłam na druga stronę korytarza. Pierwszy dzień,
pierwszy upadek i początek kłopotów.
Stanęłam przy swojej szafce
chowając kilka klamotów a potem znowu zaczęłam patrzeć w plan
zupełnie się nie orientacje. Dziewczyna mająca szafkę obok
podeszła do mnie
- Nowa ?- Tak
- Mogę plan, pomogę ci. Oprowadzić cie po szkole?
- O dziękuję
- A tak w ogóle to jestem Sami
- Abigail
Okazało się że mamy tą samą lekcje
z Sami. Dziewczyna wydawała się miła i trochę gadatliwa. Spędziłam z nią cały dzień nie czując się już samotna. Plus dzisiejszego dnia - mam koleżankę może i nawet przyjaciółkę.
~~~~~~~~~~~~Hej :)
Witam na moim nowym opowiadaniu. Myślę że wam się spodoba.
Taka prośba : jeśli czytacie to komentujcie bd wdzięczna.
well...enjoy :P
Abi
Subskrybuj:
Posty (Atom)